środa, 14 listopada 2012

Moje księżycowe królestwo

Mam ogromną przyjemność mieszkać w mieście, w którym działa największy w Polsce multipleks o ambitnym repertuarze. Mowa tu oczywiście o Kinie Nowe Horyzonty, które powstało w tym roku we Wrocławiu w miejscu Heliosa przy ulicy Kazimierza Wielkiego. Tak się szczęśliwie dla mnie składa, że otwarcie Kina NH zbiegło się z moją przeprowadzką do Wrocławia i mogę śledzić rozwój tego przedsięwzięcia od samego początku. Pomysł sam sobie jest świetny i z pewnością potwierdzi to każda osoba, która interesuje się kinem w mniejszym lub większym stopniu. Słyszałam już zawiedzione głosy: "Jak to? Nie ma tu popcornu? Nie grają normalnych filmów?". Popcornu rzeczywiście nie ma, a w repertuarze nie znajdziemy hollywoodzkich blockbusterów, jednak kino w ogóle na tym nie traci. Nigdy nie lubiłam wnętrza dawnego multipleksu. Po lekkich zmianach Kino NH stało się miejscem, do którego warto przyjść, zobaczyć dobry film czy po prostu posiedzieć i porozmawiać. Można też zapytać czy panowie, którzy grają w szachy pozwolą nam się przyłączyć. W końcu Kino NH to już nie tylko kino. 



Kino Nowe Horyzonty ruszyło pełną parą z grafikiem wypełnionym po brzegi. Jednym z ciekawszych projektów jest Akademia Filmowa. Dla mnie to strzał w dziesiątkę. Cotygodniowe pokazy filmów i wykłady na temat początków kina są kapitalną inicjatywą, która pozwala na zobaczenie arcydzieł światowego kina (często trudno lub w ogóle niedostępnych) na dużym ekranie. Może kiedyś uda mi napisać parę słów o Akademii, dziś jednak chciałabym skupić się na czymś innym.


Dziś rozpoczął się 3. American Film Festiwal. Filmem otwarcia byli "Kochankowie z księżyca" (oryg. Moonrise Kingdom)w reżyserii Wesa Andersona. Miałam okazję być na pokazie i bardzo się z tego cieszę. Po pierwsze, dlatego, że przyjemnie uczestniczyć w otwarciu festiwalu filmowego :). Po drugie, Wes Anderson jest moim ulubionym reżyserem. Film miał premierę na tegorocznym festiwalu w Cannes, więc na polską trzeba było troszkę poczekać. Jestem świeżo po seansie, więc postaram się ocenić film, gdy emocje nieco opadną. Powiem tylko, że Wes po raz kolejny nie zawiódł. Na tegorocznym festiwalu można  zaznajomić się z twórczością reżysera, gdyż jest on jednym z bohaterów sekcji Retrospektywy. Jeśli chodzi o inne pokazy festiwalu to mam w planach obejrzenie filmu "Mistrz" P. T. Andersona (zbieżność nazwisk przypadkowa) oraz "Gangster" J. Hillcoata. Żałuję, że nie uda mi się uczestniczyć w innych projekcjach, m.in. starych horrorów studia Universal ("Frankenstein", "Dracula", "Mumia") czy zobaczyć Humpreya Bogarta na dużym ekranie ("Pustka").





fot. americanfilmfestiwal.pl  kinonh.pl-Jan Zawadzki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz