czwartek, 4 kwietnia 2013

Brat załamany, siostra w depresji cz.1

        Problemy- kogo z nas nie dotyczą? Kryzysy i załamania nie omijają także bohaterów filmowych. Od czego jednak są bratnie dusze? Bratnie oraz siostrzane. Stosunki między rodzeństwem to temat stary jak świat. Nie dziwi nikogo fakt, że miłość (albo nienawiść) między rodzeństwem to motyw często wykorzystywany w kulturze, także w filmie. Oczywiście istnieją też inne niż te skrajne uczucia. Tak czy owak bohater filmowy rodzeństwo posiada i jak się okazuje, w dobie wszechobecnego załamania, kryzysów i depresji jako choroby cywilizacyjnej, wychodzi mu to na dobre. 

Ostatni film Larsa von Triera stał się głośny między innymi za sprawą skandalu, który reżyser wywołał na canneńskim festiwalu. Nie przeszkodziło to jednak „Melancholii” w udziale w głównym konkursie, a Kirsten Dunst w wygraniu Złotej Palmy dla najlepszej aktorki. „Melancholia” może być uznana za dramat katastroficzny, przedstawia bowiem historię kobiety w depresji, a raczej sióstr w depresji w obliczu końca świata. Warto zaznaczyć jednak, że film nie jest łatwy do oceny, a jego interpretacja może być naprawdę bardzo szeroka. Można mówić o odbiciu lęków reżysera w osobie głównej bohaterki, o depresji, braku dopasowania do otaczającej rzeczywistości. Skupmy się jednak na relacjach między siostrami.



Justine wykreowana przez Kirsten Dunst to kobiet cierpiąca na depresję, która usilnie stara się przekonać najbliższych, że jest silna i daje sobie radę. Poznajemy ją w dniu własnego ślubu, który miał być kolejnym krokiem w udowodnieniu, że wszystko jest w porządku.  Nie da się jednak zbyt długo  udawać, a presja jest zbyt wielka. Pragnienie uwolnienia się z sukni ślubnej to jakby chęć zrzucenia ograniczającego pancerza. Na straży rodzinnego porządku stoi Claire grana przez Charlotte Gainsbourg. Bohaterka trzyma rękę na pulsie. Chce mieć pewność, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, bo gdy wesele się uda, życie Justine na pewno się ułoży. Tak, tego możemy być pewni, bo przecież w dzisiejszym chaotycznym świecie podtrzymywanie tradycji to gwarancja normalności. Ta teoria jednak się nie sprawdza. W drugiej części „Melancholii” na Claire spada obowiązek dosłownej już opieki nad siostrą pogrążoną w depresji. W pewnym momencie okazuje się jednak, że opiekująca staje się opiekowaną. W obliczu katastrofy siostry zamieniają się miejscami i od tej pory młodsza z nich będzie tą silną, pogodzoną z niepewnym losem. Stosunki między siostrami w filmie von Triera ewaluują. U Claire od wręcz narzuconego poczucia odpowiedzialności za młodsza siostrę do zaakceptowania jej odmienności i zaufania. Justine zaś powoli zauważa, że siostra też jest człowiekiem i jej życie w wielkiej posiadłości niekoniecznie jest sielanką. Siostry w „Melancholii” w obliczu katastrofy dostrzegają swoje prawdziwe lęki oraz prawdziwe oblicza. Siostrzana więź dopiero wtedy przybiera na sile i staje się naprawdę ważnym elementem w stawianiu czoła katastrofie. Jak dobrze mieć przy sobie siostrę.




Film „Rachel wychodzi za mąż” reżyserowany przez Jonathana Demme nie zdobył takiego rozgłosu jak wspomniana „Melancholia”, lecz nie przeszedł też bez echa, a to za sprawą nominacji Anne Hathaway do Oscara za rolę pierwszoplanową. Film opowiada historię Kym (Hathaway)- narkomanki, która wychodzi na przepustkę z odwyku, aby uczestniczyć w weselu starszej siostry. Jej obecność w domu sprawia, że przygotowania do uroczystości stają się jeszcze bardziej nerwowe. Ojciec stara się zapewnić Kym opiekę i sprawić, by nie czuła się przytłoczona rodzinną atmosferą, lecz jego wyniki przynoszą odwrotny skutek. Rachel (Rosemarie DeWitt) natomiast boi się, że obecność siostry może zakłócić jej wyjątkowy dzień. Siostry nieświadomie zaczynają rywalizować o uwagę reszty rodziny.




Stosunki między Rachel i Kym są ukazane inaczej niż między Justine i Claire. Nie ma tu poczucia obowiązku opieki nad siostrą ani prób matkowania. Jest rywalizacja i wzajemne wyrzuty o brak uwagi i siostrzanych uczuć. Co ciekawe, w obu tych filmach te odmienne relacje ukazane są na tym samym tle- weselu siostry. Ta szczególna uroczystość jest symbolem rozpoczęcia innego, nowego życia, dlatego zapewne jest użyta w tych przypadkach. Filmowe siostry przed wkroczeniem w nowy etap  próbują uporządkować swoje relacje. Wracając do Rachel i Kym- kobiety przedstawione są na zasadzie kontrastu. Rachel jest tą dobrą, przykładną córką, kształci się, zakłada rodzinę. Kym to jej przeciwieństwo-czarna owca rodziny. Rywalizacja i porównywanie nikomu nie wychodzi na dobre. Szczególnie siostrom. Zarówno te z „Melancholii” oraz te z „Rachel wychodzi za mąż” dużo tracą przez takie konfrontacje. Wystarczy, że zauważą, jak są podobne i co je łączy oraz jak są sobie potrzebne, a wszystko się zmienia. Dotychczasowe nieporozumienia wydają się błahe, a siła siostrzanych więzi wystarcza, by je przezwyciężyć. Historie przytoczonych bohaterek pokazują, że mieć siostrę przy boku w trudnych chwilach to być na wygranej pozycji.





fot.listal.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz