Jeśli chodzi o filmy na każdą okazję, to musicale nie zawodzą. Z okazji kolejnych świąt sięgnęłam po "Paradę wielkanocną" Fredem Astairem i Judy Garland w rolach głównych.
Już na początku muszę uprzedzić, że mimo tytułu film z Wielkanocą ma niewiele wspólnego. Co prawda akcja rozpoczyna się i kończy wiosennymi świętami, a na początku filmu Fred toczy taneczną batalię o zajączka, ale nie Wielkanoc jest motywem przewodnim filmu.
Fred Astaire wciela się w postać Dona Hewesa, tancerza u szczytu sławy. Jego artystyczne plany krzyżuje partnerka, która oznajmia, że zamierza zająć się karierą na własną rękę. Urażony Don postanawia udowodnić, że nie ma ludzi niezastąpionych i z każdej tancerki może uczynić gwiazdę. Wybór pada na młodą kelnerkę Hannah Brown, w którą wciela się Judy Garland.
Jak skończy się film można domyślić się jeszcze przed seansem. Cechą musicali nie jest bowiem oryginalność fabuły. Muzyka, taniec i zdolności aktorów mają rekompensować przewidywalność historii. A nazwisko Astaire w obsadzie jest gwarancją tanecznych popisów na najwyższym poziomie. Za muzykę w filmie odpowiedzialny jest Irving Berlin (twórca White Christmas i piosenki z filmu "Panowie w cylindrach" - Cheek to cheek). Może to tylko moje odczucie, ale główna pisenka filmu It only happens when I dance with you jest do rzeczonego "Białego Bożego Narodzenia" strasznie podobna.
"Parada wielkanocna", mimo gwiazd w obsadzie, nie jest musiacalem najwyższych lotów. Poprawnie zagrany, zaśpiewany i zatańczony będzie jednak miłą rozrywką na świąteczne popołudnie.
Parada Wielkanocna (Easter Parade) 1948
reż. Charles Walters
scen. Guy Bolton, Sidney Sheldon, Frances Goodrich, Albert Hackett
wyst. Fred Astaire, Judy Garland, Ann Miller, Peter Lawford
fot.listal.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz