Tydzień Kina Hiszpańskiego dobiegł końca. Udało mi się zobaczyć siedem prezentowanych tytułów. Nie było wśród nich arcydzieł, ale nie żałuję czasu spędzonego w kinie. Pierwszy dzień był zdecydowanie najlepszy. Dwa całkowicie różne film, nakręcone z dbałością o fabułę i szczegóły, dobrymi kreacjami aktorskimi. Kolejne nie były tak dobre, ale przyjemne.
Wybuchowa Carmina
18 spotkań przy stole
Niech ta noc się nie kończy
Trzy metry nad niebem
Po co komu niedźwiedź?
Przyznaję, że nie śledzę z uwagą współczesnego kina hiszpańskiego, ale wierzę, że ma do zaoferowania o wiele więcej ciekawych tytułów niż te zaprezentowane podczas ostatniego tygodnia. Mimo iż spędziłam w kinie naprawdę miły weekend, mam lekki niedosyt. Brakowało mi filmów chwytających za serce i naprawdę poruszających. Nie mogę jednak narzekać, bo widziałam ledwie połowę wyświetlanych filmów. Może ominęła mnie jakaś perełka? Już się niestety nie dowiem.
foto:manana,pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz