środa, 27 marca 2013

Wspaniała



"Wspaniała" przedstawiana jest jako "Amelia" w czasach "Mad Mena". Zauważyłam, że polscy dystrybutorzy lubują się w porównywaniu i wyszukiwaniu podobieństw. Hasła reklamowe filmów, które wprowadzanie są na ekrany to jednak temat na inne rozważania. Wróćmy do "Wspaniałej". 




Film przedstawia historię młodej dziewczyny z prowincji - Rose, która marzy o czymś więcej niż prowadzenie rodzinnego sklepu i małżeństwie z właścicielem warsztatu samochodowego. Chce być nowoczesną kobietą - podróżować, spotykać się z ludźmi, być samodzielną. Co daje taką możliwość? Praca sekretarki! Wkrótce Louis, szef Rose odkrywa u niej talent do...pisania na maszynie i postanawia przygotować dziewczynę do wzięcia udziału w międzynarodowych mistrzostwach szybkiego pisania.





Na pierwszy rzut oka historia wydaje się lekka, przyjemna i kolorowa. Kilka zabawnych scen i romans rodzący się mniedzy bohaterami mają potęgować ten efekt. Jednak robi się trochę chaotycznie i z lekkości, jak i komediowego nastroju nici. Za nim jednak wytłumaczę, co mam na myśli, kilka słów o pozytywnych stronach. Po pierwsze scenografia i kostiumy. Z ekranu wylewają się na nas obrazy świata lat 50. Wszytsko dopracowane w najmniejszych szczegółach. Stylistyka filmu kojarzy mi się z obrazem Francoisa Ozona "8 kobiet". To dobrze, że film jest solidnie wykonany od tej strony, bo potem jest tylko gorzej.




Zupełnie rozczarowała mnie historia przedstawiona w filmie. Zgodzę się z faktem, że nie jest w ogóle oryginalna (tylko maszyna do pisania jest pewną nowością). Dajmy jednak spokój historii miłosnej. Takie filmy powstawały i będą powstawać. Chodzi mi to o portrety bohaterów. Na początku mamy zagubioną bohaterką, która jednak z każdym dniem robi się bardziej pewna siebie. Szef widzi w niej tylko "dobry materiał" na mistrzynię. Ona jednak zakochuje się w mężczyźnie, który nigdy nie powiedział jej ani jednego miłego słowa. Rose go kocha, on ją rani, upokarza i odchodzi, po czym wraca i mamy happy end. Mam wrażenie, że ostatnio jestem bardzo krytyczna wobec bohaterek filmowych (patrz: Kogel-mogel), ale nic nie mogę na to poradzić, że nie mają za grosz honoru. Nie będę się pastwić nad biedną Rose, bo jakby nie o to tutaj chodzi, ale te dziwne relacje między bohaterami naprawdę okropnie wpływają na odbiór filmu. Wszystkie miłosne perypetie między Rose, Louisem i jeszcze jego dawną miłością naprawdę są przytłaczające. Scenarzyści nie mogą się zdecydować kto w tym układzie ma być bardziej obojętny, a kto zabiegający. W efekcie wychodzi romantyczna papka. I nawet emocjonująca walka o tytuł mistrzyni pisania na klawaiturze niewiele tu pomaga.




Mam wrażenie, że temat na przyjemną komedię się zmarnował. Zabrakło lekkości i komediowego luzu. Wystarczyła mniej skomplikowana relacja, więcej optymizmu u bohaterów i powstałaby (nie)banalna historia. Może wtedy rzeczywiście możnaby porównywać ją do "Amelii", a tak...no cóż, nie ma o czym mówić.






Wspaniała (Populaire) 2012
reż. Regis Roinsard
scen. Regis Roinsard, Daniel Presley, Romain Compingt
wyst. Romain Duris, Deborah Francois, Berenice Bejo




fot. listal.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz